Ryzyko nowotworów rośnie wraz z wiekiem

28 lipca 2014 w UTW bez granic

Wywiad z dr. Grzegorzem Luboińskim, chirurgiem onkologiem z Centrum Onkologii w Warszawie

Czy ryzyko nowotworu rośnie wraz z wiekiem? Czy nowotwory są częściej rozpoznawane właśnie u osób starszych?

Zdecydowanie: ryzyko nowotworów rośnie wraz z wiekiem. Trzeba też pamiętać, że polskie programy profilaktyczne są skierowane do osób, które m.in. wiek predysponuje do zachorowania. Przykładowo na raka szyjki macicy chorują głównie panie w wieku 25–59 lat – i właśnie one powinny robić cytologię.

A kiedy pacjent powinien pójść do lekarza i zbadać się pod kątem nowotworu? Jakie objawy powinny zaniepokoić?

Musimy walczyć z tym, że do lekarza kieruje się pacjent, który ma już objawy, bo rzadko kiedy są to wczesne nowotwory. Dobrze by było, gdyby każdy z nas traktował wizytę u lekarza jak np. przegląd gwarancyjny – czyli zgłaszał się do lekarza raz w roku i domagał się wykonania bilansu zdrowia, zgodnego z optymalnymi terminami badań profilaktycznych. Każda kobieta powinna podczas takiego przeglądu mieć wykonaną cytologię i mammografię. U osób obu płci, które ukończą 50 lat, powinny być wykonywane kolonoskopie.

To podstawowe badania, obowiązkowe po pięćdziesiątce. Są bezpłatne, dostępne dla wszystkich. Co ważne, mają potwierdzoną skuteczność we wczesnym rozpoznawaniu raka. Poza tym można dzięki nim zapobiec chorobie. W przypadku mammografii co prawda nie możemy zapobiec rakowi, ale mamy szansę pokonać chorobę we wczesnym stadium. Cytologia pozwala wykryć stany przedrakowe i wcześnie rozpocząć leczenie. Kolonoskopia podobnie. Dzięki tym badaniom da się znacznie obniżyć zachorowalność na raka i wydłużyć życie.

Untersuchung beim Hautarzt

Wspomniał Pan, że wystarczy raz w roku iść do lekarza na bilans zdrowia. Czy trzeba zgłosić się do specjalisty, czy wystarczy lekarz pierwszego kontaktu?

To może być lekarz POZ, ale taki, który przy okazji każdej wizyty dokładnie zbada pacjenta. Chodzi o to, żeby pacjent zawsze miał zbadaną skórę, bo już w trakcie takiej wizyty można wstępnie rozpoznać raka skóry czy czerniaka. Lekarz powinien też, szczególnie w przypadku palaczy, obejrzeć błony śluzowe, zmiany na wargach, na języku, na dnie jamy ustnej. Pacjent podczas każdej wizyty powinien mieć zbadane więzły chłonne, bo zdarza się coraz więcej chłoniaków, ziarnic. Ważne jest również badanie per rectum, pomocne w diagnostyce raka jelita grubego. Tak właśnie wygląda minimum badań, które powinien wykonać lekarz pierwszego kontaktu.

To także on powinien skierować pacjenta na badania specjalistyczne, np. wtedy, kiedy ktoś ma chrypkę trwającą powyżej dwóch tygodni, tym bardziej jeżeli jest to palacz mający więcej niż 40 lat. Takiego pacjenta trzeba odesłać do laryngologa, bo lekarz rodzinny nie ma właściwych narzędzi diagnostycznych, żeby rozpoznać np. raka krtani. Jeżeli ktoś skarży się na dolegliwości gastryczne, takie jak trudności w połykaniu, uczucie pełnego żołądka czy jelit, to lekarz rodzinny powinien odesłać go na gastroskopię. Mężczyznom, którzy skończyli 50 lat, należy zlecać wykonanie badań PSA – byłoby też dobrze, gdyby każdy pan w tym wieku raz w roku zgłosił się do urologa na USG urologiczne, wykonywane pod kątem przerostu gruczołu krokowego.

Jednym z trudnych do wykrycia i źle rokujących nowotworów jest rak jajnika. Jeśli chodzi o kobiety, to ważne, aby każda pani po menopauzie raz w roku zgłaszała się do ginekologa i miała wykonane transwaginalne USG, pozwalające wykryć niepokojące stany wskazujące na nowotwory.

Wracając do czterdziestolatków, którzy palą i mają nietypowy kaszel: u nich powinna być wykonywana niskodawkowa tomografia komputerowa. Dzięki temu badaniu można zwiększyć wyleczalność raka płuca o 20 proc. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych to badanie jest powszechne.

Pytanie tylko, czy Polacy chcą sobie robić badania, zwłaszcza te „wstydliwe” lub nieprzyjemne, jak kolonoskopia.

To się poprawia, szczególnie dzięki różnym kampaniom. Ale brakuje nawyku ciągłości. Niestety Polacy mają taką tendencję, że jeżeli nie ma obowiązku badań, to ich nie robią. Odwrotnie jest w przypadku samochodów – jeśli auto nie ma ważnego przeglądu, dowód rejestracyjny staje się nieważny, więc ludzie tego pilnują.

Dlatego pacjenci nie chcą robić badań? Jak się tłumaczą chorzy, którzy zgłaszają się na wizytę już z zaawansowanym rakiem?

Mechanizmy i odpowiedzi na takie pytania są różne. Najczęściej chyba pacjenci boją się, że badania potwierdzą nowotwór. Zupełnie absurdalne: człowiek nie zgłasza się na badanie, bo „jeszcze coś się okaże”. Jakby taki ktoś się bał, że lekarz znajdzie coś, czego nie ma… Ten strach wynika z przeświadczenia, że rak to wyrok: „Jeżeli znajdą raka, to umrę”. Skoro go nie znajdą, bo nie zgłoszę się na badania, to nie umrę… Pokrętne, absurdalne tłumaczenie.

Ale wiele się w tej sprawie poprawiło. Szczególnie panie chętniej zgłaszają się na mammografię, ponieważ zdają sobie sprawę, że wcześnie wykryty rak daje szansę na wyleczenie. Nadal ogromnym wyzwaniem dla polskiej służby zdrowia pozostaje rak szyjki macicy. To jest nowotwór rozpoznawany dzięki badaniom profilaktycznym i można by go zupełnie wyeliminować, gdyby kobiety zgłaszały się na badania. Tymczasem co roku 1,5 tys. Polek umiera na ten nowotwór zupełnie niepotrzebnie.

Wspomniał Pan, że każdy powinien przynajmniej raz w roku udać się do lekarza. Czy lepiej zgłaszać się do przychodni za często, czy dopiero wtedy, gdy coś nas niepokoi?

Nierzadko przychodzą do mnie pacjenci, którzy mówią: „Przepraszam, jeżeli pan nic nie rozpozna”. A przecież nie ma za co przepraszać! Ja takiego pacjenta badam i jeżeli nic nie rozpoznam, to zapraszam na kolejną wizytę za rok. Ale też trudno dać komuś 100-procentową gwarancję, że nie choruje, bo może ma nowotwór niedający jeszcze żadnych objawów. U takich pacjentów liczy się przede wszystkim profilaktyka onkologiczna. W pierwszej kolejności: niepalenie, ponieważ u palaczki ryzyko nowotworu piersi jest o wiele mniejsze niż ryzyko zachorowania na tzw. nowotwór tytoniozależny, czyli raka płuca, krtani, przełyku, oskrzeli…

Zachęca Pan do badań i przekonuje, że pacjenci, u których rak zostanie wcześnie wykryty, mają większą szansę na wyleczenie. A co z pozostałymi chorymi? Czy im też możecie pomóc, czy rozkładacie bezradnie ręce?

Oczywiście, że możemy pomóc. Tylko statystycznie taki pacjent ma mniejszą szansę na wyleczenie. Zawsze powtarzamy: jeżeli jakieś objawy trwają dłużej niż 2–6 tygodni, to jest to niepokojący sygnał. Czasem pacjent przychodzi już z guzem, który rozwija się od 2–3 lat. Pytam: „Dlaczego dopiero teraz pan przyszedł?”, a on odpowiada: „Myślałem, że tak po prostu musi być, ale teraz guz zaczął szybko rosnąć”.

Mechanizmy, które wpływają na decyzję o zgłoszeniu się do lekarza, bywają bardzo różne. Przykładowo: po co iść do onkologa, skoro ten powie pacjentowi, że ten ma nowotwór, i będzie tragedia? Dlatego musimy pokazywać pozytywne przykłady osób wygrywających z rakiem. Musimy uświadomić Polakom pewną ważną rzecz: rak to nie wyrok.

Wspomniał Pan, że prawdziwą, najskuteczniejszą profilaktyką onkologiczną jest rzucenie palenia. Jak jeszcze Polacy powinni dbać o siebie, żeby nie zachorować?

Przede wszystkim papierosy, po drugie – odpowiednia dieta, bogata w warzywa i owoce. Należy ograniczyć spożycie soli, cukru, mięsa, zacząć uprawiać sporty i ograniczyć opalanie. Według angielskich badań dieta jest w 30 proc. odpowiedzialna za nowotwory, nadwaga i otyłość – w 5,5 proc., opalanie – w 6 proc. Statystyki dobitnie świadczą o tym, że zdrowy styl życia ma wpływa na zachorowanie.