Słodkie przekleństwo – cukrzyca epidemią XXI wieku

14 lipca 2014 w UTW bez granic

Na świecie co kilkanaście sekund zdiagnozowana zostaje kolejna osoba chora na cukrzycę. W tym samym czasie w wyniku jej Image_020powikłań kolejna osoba umiera. Niestety wciąż co czwarty Polak, który ma cukrzycę, nie wie o swojej chorobie.

W przypadku tej choroby żarty już się skończyły. I choć cukrzyca jest chorobą niezakaźną, została ogłoszona przez ONZ epidemią XXI w. Jeśli naukowcy nie wymyślą skutecznej metody na jej zwalczenie, to w 2035 r.liczba chorych na świecie sięgnie prawie 600 milionów. Jean Claude Mbanya z Międzynarodowej Federacji Cukrzycy kilka lat temu podkreślił, że żaden kraj nie jest odporny na cukrzycę, a także nie zna odpowiedzi na pytanie, jak wygrać z tym wspólnym wrogiem. – Żadnemu z państw nie udało się zatrzymać galopującego wzrostu występowania choroby. Pokonanie cukrzycy będzie wymagało od nas wszystkich niebywałej pomysłowości i maksymalnego zaangażowania – uważa Jean Claude Mbanya.

Sytuacja Polski jest równie niepokojąca jak na świecie. – Już około 2 miliony 300 tys. osób w Polsce cierpi na tę chorobę. Niestety chorych wciąż przybywa – stwierdza dr med. Marcin Rutkowski z Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii GUMed. Nic dziwnego, że podczas odbywającego się w maju 2014 r. w Gdańsku XV Zjazdu Naukowego Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, w którym wzięło udział ponad 2600 lekarzy i pielęgniarek, zwrócono uwagę na ogromną potrzebę zbudowania Narodowego Programu Przeciwdziałania Cukrzycy i Jej Powikłaniom. Okazuje się bowiem, że spośród ponad 2 milionów chorych na cukrzycę Polaków aż 25% nie jest leczonych, bo nie wiedzą, że są chorzy. Dlatego w 2012 r. Parlament Europejski wezwał rządy wszystkich krajów członkowskich do tworzenia narodowych programów walki z cukrzycą i energicznego działania w celu skutecznego zapobiegania cukrzycy. Aby pomóc rządowi i parlamentowi, Polskie Towarzystwo Diabetologiczne zdecydowało się na opracowanie narodowego programu walki z cukrzycą. Prof. nadzw. dr hab. med. Leszek Czupryniak, Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, podczas zjazdu zwracał uwagę na fakt, iż występuje zbyt dużo zaniedbań w opiece nad chorymi na cukrzycę. – Zbyt nisko finansowane są przez NFZ świadczenia dla chorych na cukrzycę, nie jest finansowana edukacja, a od prowadzenia właściwego trybu życia zależy powodzenie terapii – podkreśla prof. Czupryniak.

Z kolei dr hab. med. Tomasz Zdrojewski z Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Komitetu Epidemiologii i Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk, zwraca uwagę na konieczność i dostępność powszechnych badań przesiewowych. – Zdecydowanie ważniejsze jest podkreślanie zagrożenia wynikającego z nieleczenia cukrzycy niż stwierdzanie, że wciąż jest za mało pieniędzy na badania – mówi dr hab. med. Tomasz Zdrojewski.Zwraca on też uwagę na pogarszający się stan zdrowia Polaków. – Otyłość i brak aktywności to bardzo poważna przyczyna, która prowadzi do powstawania fazy przedcukrzycowej – stwierdza.

Image_017

dr hab. med. Tomasz Zdrojewski

Przypadek 1, czyli skąd u mnie cukrzyca?

Mijają właśnie dwa lata, kiedy dowiedział się o swojej chorobie. Początkowo objawy nie robiły na nim wrażenia. Jednak gdy dowiedział się, że może mieć cukrzycę, zaczął przyglądać się swojemu organizmowi. „Objawy hiperglikemii”, „podwyższony poziom glukozy we krwi” –te terminy były mu obce. Do czasu, gdy zauważył je u siebie. – Najpierw odczuwałem notoryczne zmęczenie, brak siły, ciągle musiałem pić nadmierną ilość płynów, pojawiły się zaburzenia widzenia. Mimo że sugerowano mi cukrzycę, ciągle odrzucałem tę myśl od siebie. Jednak po tygodniu szukania przyczyn i walki z narastającymi objawami cukrzycy oddałem krew do analizy, trafiłem w trybie pilnym do szpitala – opowiada o swojej chorobie ks. Tomek. Choć na początku niechętnie o tym mówił, dziś już potrafi to robić. Zaakceptował chorobę. Oswaja ją codziennie. Ks. Tomasz był bardzo czynny, zaangażowany w różnorodną działalność z młodzieżą i starszymi. Założył z przyjaciółmi Klub Kajakowy, chodził po górach, organizował rajdy rowerowe, wyprawy i pielgrzymki. Odkąd zaczął chorować, musiał zweryfikować swoje plany. – Sam pobyt w szpitalu był dla mnie czymś nowym. Najgorsza była diagnoza i informacja, że jest to choroba nieuleczalna, z którą się wiąże ciągłe kontrolowanie poziomu cukru we krwi i dostarczanie insuliny. Perspektywa codziennego nakłuwania sobie opuszków palców igłą i wstrzykiwanie insuliny w udo i w brzuch była dla mnie czymś przerażającym – opowiada swoją historię z cukrzycą ks. Tomasz. Dziś, po dwuletnim życiu z cukrzycą, nastąpiło pogodzenie się z tą chorobą. Cukrzyca wymagała zmiany trybu życia, planowania posiłków, ich składu i godzin. Sprawiła, że jego tempo życia musiało wyhamować. Warto pamiętać, by o chorobie poinformować swoje najbliższe otoczenie. – Wiem, że to mój problem, z którym próbuję żyć. Nie oczekuję od innych, że będą mi współczuć. Sam pamiętam, że kiedy wcześniej spotykałem się z osobami chorymi na cukrzycę, zarówno z dziećmi i dorosłymi, nie potrafiłem wczuć się w ich trudną sytuację. Jednak ważne jest, by jak największe otoczenie wiedziało o mojej sytuacji, bo w sytuacji ekstremalnej może mi pomóc, jeśli wie, co w danej chwili zrobić.

Z tą chorobą styka się m.in. lek. med. Urszula Wyrwińska, lekarz POZ. Na co dzień leczy małych pacjentów. –Kilkakrotnie miałam możliwość rozpoznania tej choroby u swoich podopiecznych. W związku z tym, że opiekuję się dziećmi, to za każdym razem była to cukrzyca typu1. Tylko jeden raz na plan pierwszy wysuwały się klasyczne objawy, czyli nadmierne pragnienie i zwiększone oddawanie moczu, choć akurat w tym przypadku pierwsze podstawowe badania były prawidłowe – opowiada lek. med. Urszula Wyrwińska. – Niestety po około dwóch miesiącach wyniki podstawowe nie pozostawiły żadnych wątpliwości.

W kolejnych dwu przypadkach pacjenci zgłaszali się do lek. Wyrwińskiej z objawami dotyczącymi przewodu pokarmowego. Dopiero wywiad skłonił do poszukiwania cukrzycy. Wszystkie rozpoznane przypadki cukrzycy lek. Wyrwińska kieruje do Kliniki Diabetologii GUMed. – Wszyscy moi podopieczni korzystają z intensywnej insulinoterapii za pomocą osobistej pompy insulinowej. Tego typu terapia jest najbardziej optymalnym leczeniem, niemniej wymaga od rodziców i chorego dużej wiedzy i dyscypliny – podkreśla Urszula Wyrwińska. Ważnym aspektem, na który zwraca uwagę lekarka, jest wskazywany już przez dr. hab. med. Tomasza Zdrojewskiego problem z nadwagą i otyłością. – Te dzieci mają zaburzony metabolizm węglowodanów i gdy dorosną, mogą niestety stać się pacjentami z cukrzycą typu2. Zachęcam więc wszystkich rodziców do dokładania wszelkich starań do prowadzenia zdrowego trybu życia oraz stosowania prawidłowego żywienia. Zamieńmy czas spędzony przy konsoli gier na wspólny czas na boisku czy wycieczce rowerowej. Zyskamy szansę na zdrową przyszłość naszych pociech, a w bonusie autorytet i świetny kontakt emocjonalny na czas dojrzewania – proponuje lek. med. Urszula Wyrwińska.

Przypadek 2, czyli nie martwię się za bardzo

Niestety nie wszyscy, u których nastąpiło rozpoznanie cukrzycy, traktują chorobę poważnie. Pan Krzysztof zachorował na cukrzycę w wieku kilkunastu lat. Dziś ma ponad dwudziestoletnie doświadczenie walki z ta chorobą. – Nigdy się z nią nie pogodziłem. Gdy usłyszałem po raz pierwszy, co mi jest, zacząłem się buntować. Nie przyjmowałem tego faktu. Płakałem i złościłem się jednocześnie – mówi dzisiaj. Mimo iż dziś jest dużo mądrzejszy, nie akceptuje swojego stanu zdrowia. – Czasami nawet bunt przeradza się w lekceważenie. Mam takie momenty, że mimo wiedzy i bardzo groźnych konsekwencji zdarza się, że nie zawsze systematycznie biorę leki czy nie do końca zbilansuję swoje jedzenie. Dopiero gdy sam poczułem i przekonałem, że pogorszył mi się wzrok, a poranne wstawanie stanowi nie lada wysiłek, zacząłem konfrontować swoje „lekkie” podejście do choroby. Marzę o leku, który nie tylko spowodowałby przerwanie choroby, ale zupełnie złagodził jej skutki – podsumowuje pan Krzysztof. Dziś ma 37 lat. Rodzinę i własną firmę. Pracuje bardzo dużo i czasami zatraca się w działaniu. Z jednej strony chce zapomnieć o swojej chorobie, a z drugiej nie może tego uczynić.

Świadomość bardzo ważna

Choć osoby niezorientowane mogą odnosić wrażenie, że wysoki poziom cukru nie jest taki groźny, to w najgorszym przypadku choroba o słodkiej nazwie może prowadzić do bardzo poważnych powikłań, te zaś – nawet przyczynić się do śmierci. Podstawowym objawem choroby jest zbyt duży poziom glukozy we krwi. A głównym winowajcą – nieprawidłowe działanie wytwarzanego w trzustce hormonu insuliny.

– Utrzymywany w organizmie, w sposób niekontrolowany, wysoki poziom cukru we krwi może ostatecznie doprowadzić do chorób serca i naczyń. U osób chorych na cukrzycę ryzyko zawału serca kilkakrotnie przekracza ryzyko średniej populacji – mówi dr med. Marcin Rutkowski z Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Cukrzyca jest jedną z głównych przyczyn ślepoty oraz doprowadza do tzw. nieurazowych amputacji kończyn dolnych – dodaje dr Rutkowski. Wśród pacjentów ze schyłkową niewydolnością nerek, a więc u pacjentów dializowanych, lub oczekujących na przeszczep nerki większość stanowią osoby, u których do niewydolności nerek doprowadziła właśnie cukrzyca.

Dr hab. med. Tomasz Zdrojewski podkreśla, że cukrzyca stanowi bardzo poważny problem cywilizacyjny. – Przede wszystkim cukrzyca przyspiesza miażdżycę, jest tzw. szarą eminencją dla zawałów serca, niewydolności nerek, a nawet niedokrwienia mózgu. Ta choroba jest ukrytym zabójcą – zaznacza dr hab. med. Zdrojewski. I choć na mapie ogólnoświatowej Polska jest na nie najgorszym miejscu w jej wykrywalności, wciąż jest zbyt duży odsetek osób, które nie wiedzą o swojej chorobie. Co czwarty Polak nie wie, że jest chory. A to oznacza, że konsekwencje w przyszłości mogą być tragiczne. – Za mało jest badań przesiewowych, za rzadko bada się cukier – mówi dr Tomasz Zdrojewski. Z drugiej strony wśród tych, którzy nie wiedzą o swojej chorobie, są tacy, którzy po prostu wiedzieć nie chcą. Nie chcą się także badać. A to już skrajna głupota. – Niektórzy to po prostu lekceważą, inni nie chcą stracić pracy. Przyczyn jest bardzo dużo i do każdego przypadku należy podchodzić w sposób zindywidualizowany – zauważa dr hab. med. Zdrojewski.

Cukrzycy nie można lekceważyć. Tym bardziej że jej przebieg jest często bezbolesny. Lekceważona lub źle leczona prowadzi do bardzo poważnych powikłań. Warto przywołać tu także specjalistów prewencji chorób serca ze Stanów Zjednoczonych, z którymi ostatnio spotykał się dr hab. med. Tomasz Zdrojewski. Krytykują oni fakt badania poziomu samego cukru bez sprawdzenia poziomu cholesterolu, trójglicerydów czy ciśnienia tętniczego. Coraz częściej mówi się o współwystępowaniu cukrzycy z innymi podwyższonymi parametrami, które po prostu trzeba zmierzyć.

Specjaliści podkreślają dziś jedno:są dwa czynniki, które mają jednoznaczny i udowodniony związek ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na cukrzycę typu 2. Pierwszy to nadwaga i otyłość, a drugi – niska aktywność fizyczna. Tym samym lekarze proponują schudnąć albo unikać nadwagi i otyłości. Takie proste, a zarazem trudne do wykonania. Ale jeśli przed nami zdrowe i długie życie, warto podjąć się tej walki.