dr Tomasz Frąckowiak

16 grudnia 2013 w Baza

Frąckowiak T., Poczucie jakości życia osób długowiecznych, „Psychologia Rozwojowa”, tom 17, nr 1/2012, s. 101-114.

Frąckowiak T., Poczucie jakości życia osób długowiecznych w kontekście cech osobowości, doświadczeń autobiograficznych i sposobu życia (niepublikowana praca doktorska), Instytut Psychologii UWr, Wrocław 2010.

Frąckowiak T., Recenzja książki: Hill R. D., Pozytywne starzenie się. „Psychologia Rozwojowa”, tom 15, nr 4/2010, s. 109-112.

Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Fenomen długowieczności. Perspektywa psychologiczna, [w:] Romanowska-Łakomy H. (red.), Odrodzenie człowieczeństwa, Wyd. Eneteia, Warszawa 2009.

Kapała M., Frąckowiak T., Duchowy rozwój człowieka – między biernością i aktywnością, [w:] Keplinger A. (red.), Bierność społeczna. Studia interdyscyplinarne, Wyd. Eneteia, Warszawa 2008.

Frąckowiak T., Wnuk-Olenicz M., Wrocławscy stulatkowie, [w:] red. zbiorowa, Wrocław dziękuje Stulatkom, Wyd. Muzeum Miejskiego Wrocławia, Wrocław 2008.

Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Stulecie stulatków, [w:] red. zbiorowa, Wrocław dziękuje Stulatkom, Wyd. Muzeum Miejskiego Wrocławia, Wrocław 2008.

Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Potoczne przekonania na temat starzenia się w świetle badań psychologicznych, [w:] Kowaleski J. T., Szukalski P. (red.), Pomyślne starzenie się jednostek i zbiorowości ludzkich, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2008.

Frąckowiak T., Kapała M., Zubik A., Cieślik A., Konstruowanie obrazu starości i jego implikacje społeczne a perspektywa danych empirycznych, [w:] Kowaleski J. T., Szukalski P. (red.), Starość i starzenie się jako doświadczenie jednostek i zbiorowości ludzkich, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006.


Frąckowiak T., Poczucie jakości życia osób długowiecznych, „Psychologia Rozwojowa”, tom 17, nr 1/2012, s. 101-114.

Zmieniające się uwarunkowania demograficzne oraz postępy medycyny, farmacji i podejmowanie działań profilaktycznych, pozwalają coraz szerszej grupie ludzi osiągnąć wiek starzenia się, a nawet długowieczności. Niespotykana do tej pory w dziejach ludzkości liczba osób osiągnie i przekroczy dziewięćdziesiąty i setny rok życia. Dlatego głównym celem pracy było ustalenie poziomu poczucia jakości życia pokolenia 90+ oraz porównanie go z poczuciem jakości życia ludzi na wcześniejszych etapach starzenia się (75-89; 60-74). Poczucie jakości życia zostało zdefiniowane jako zjawisko wielowymiarowe, obejmujące cztery główne sfery funkcjonowania człowieka: psychofizyczną, psychospołeczną, podmiotową i metafizyczną (duchową).


Frąckowiak T., Poczucie jakości życia osób długowiecznych w kontekście cech osobowości, doświadczeń autobiograficznych i sposobu życia (niepublikowana praca doktorska), Instytut Psychologii UWr, Wrocław 2010.

Liczba osób dożywających 90 lat i więcej osiąga obecnie w skali kraju, kontynentu i w skali ogólnoświatowej niespotykaną dotąd wielkość. Na tle statystyk demograficznych widoczne staje się zapotrzebowanie na opis długowieczności. Poznanie tego etapu życia wydaje się tak samo ważne dla wiedzy o człowieku, jak wiedza o wszystkich wcześniejszych okresach rozwoju, dlatego praca stanowi próbę przybliżenia ludzkiej długowieczności w jej psychologicznym kontekście. Jej głównym celem jest odpowiedź na pytanie: jakie jest poczucie jakości życia osób, które przekroczyły 90 lat? Problem ten umieszczono w kontekście badania cech osobowości, doświadczeń autobiograficznych i sposobu życia (codziennych aktywności) osób długowiecznych (90+). Praca jest próbą wskazania psychologicznych zasobów sprzyjających dożywaniu bardzo zaawansowanego wieku w dobrej kondycji psychofizycznej. Przebadano 352 osoby, zastosowano metodologię badań ilościowych i jakościowych.


Frąckowiak T., Recenzja książki: Hill R. D., Pozytywne starzenie się. „Psychologia Rozwojowa”, tom 15, nr 4/2010, s. 109-112.

Starzenie się jest zjawiskiem powszechnym i dotyczy wszystkich społeczeństw. Na poziomie indywidualnym jest procesem wpisanym w ludzkie życie i nieuchronnym. Starzenie się jest nie tylko procesem długotrwałym i nieodwracalnym, ale także naturalnym, w związku z czym zdobywanie i poszerzanie wiedzy na jego temat powinno być czymś równie naturalnym. Książką, która daje taką możliwość, jest Pozytywne starzenie się. Jej autor, profesor psychologii Robert D. Hill z Uniwersytetu w Utah, specjalizuje się w badaniach i oddziaływaniach terapeutycznych, skierowanych do osób starszych. Tytuł książki wyraża nie tylko wiarę w istnienie tzw. dobrej starości, ale jest przede wszystkim odpowiedzią na zmiany, jakie zachodzą w pojmowaniu okresu późnej dorosłości. Mianowicie, w XX wieku, zdaniem Hill’a, starość kojarzono głównie z przejściem na emeryturę, niepełnosprawnością, demencją, schorzeniami, biernością, lękiem i nadchodzącą śmiercią. Zdaniem autora, w XXI wieku będziemy musieli się nauczyć, że starzenie się to coś więcej niż pogarszanie się kondycji fizycznej i psychicznej. Katalizatorem tej zmiany punktu widzenia są z jednej strony demograficzne trendy krajów wysokorozwiniętych, w których ludzie żyją dłużej niż ich poprzednicy, pozostają aktywni i zachowują wysoką jakość życia także w wieku podeszłym, a z drugiej strony, pozytywne starzenie się to określenie, które zdążyło przeniknąć z literatury naukowej do języka opinii publicznej, co daje wyobrażenie o społecznych oczekiwaniach dotyczących etapu starości.

Zdaniem Hill’a, omawiana książka powstała, aby wspierać tych, którzy upowszechniają nowy, bardziej optymistyczny sposób myślenia o starości. Co istotne, pozytywne starzenie się jest jedną z możliwych odpowiedzi na ograniczenia, jakie niesie ze sobą późna dorosłość, bowiem autor zakłada, że poczucie szczęścia można osiągnąć, nie tyle dzięki uniknięciu niedogodności starzenia się, ale pomimo nich. Dlatego w dziewięciu rozdziałach swojej książki Hill przedstawia różne aspekty pozytywnego starzenia się oraz opisuje strategie, którymi psychologowie mogą pomagać osobom starszym w utrzymaniu optymistycznego podejścia do życia, nawet w sytuacji pogarszania się kondycji psychofizycznej. Autor prezentuje praktyczne aspekty pomocy seniorom, których opis nie jest jednak pozbawiony bogatych podstaw teoretycznych. Książka zawiera także doniesienia z najnowszych badań z dziedziny gerontologii społecznej, porównawczej i klinicznej, które zostały opatrzone refleksyjnym, czasami krytycznym, komentarzem. Hill napomyka także o własnych badaniach, ale nie eksponuje ich na tle pozostałych. Tym, co wyróżnia opisywaną książkę, jest umiejętne połączenie przez autora płaszczyzny teoretycznej i badawczej z wymiarem praktycznych oddziaływań, mających na celu osiąganie dobrostanu w wieku senioralnym.


Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Fenomen długowieczności. Perspektywa psychologiczna, [w:] Romanowska-Łakomy H. (red.), Odrodzenie człowieczeństwa, Wyd. Eneteia, Warszawa 2009.

Większość badaczy zajmujących się fenomenem długowieczności interesuje się zwyczajami i życiem codziennym stulatków. Paradoksalnie jednak to, że stulatkowie żyją tak długo i ciekawie, utrudnia określenie konkretnych wspólnych wzorców behawioralnych, które zapewniły im długowieczność. Mimo to na całym świecie nie słabnie zainteresowanie stylem życia stulatków, m.in. dlatego, że często są oni bardziej zdrowi i pełni energii niż ludzie w wieku 70 czy 80 lat. Kiedyś gerontolodzy uważali, że im człowiek starszy, tym bardziej schorowany. Dzisiejszy punkt widzenia jest bardziej optymistyczny i zakłada, że im człowiek jest starszy, tym zdrowszy był przez całe swoje życie. Badania pokazują, że przewlekłe choroby nie są nieuniknioną konsekwencją starzenia się, o czym byliśmy przekonani dość długo, lecz skutkiem życiowych przyzwyczajeń, których wcale nie musimy mieć. Dlatego sceptyczne pytanie: Kto by chciał dożyć stu lat? powoli zaczyna tracić na swojej aktualności.


Kapała M., Frąckowiak T., Duchowy rozwój człowieka – między biernością i aktywnością, [w:] Keplinger A. (red.), Bierność społeczna. Studia interdyscyplinarne, Wyd. Eneteia, Warszawa 2008.

Streszczenie:

Artykuł ma na celu przyjrzenie się psychologicznym aspektom rozwoju duchowego człowieka. Stawia pytanie o miejsce bierności i aktywności w tymże procesie oraz o rolę, jaką bierność i aktywność mogą w nim odgrywać. Zamierzamy spojrzeć na powyższe zagadnienie pod kątem ewentualnego wpływu bierności i aktywności w tej sferze na poczucie jakości życia osoby.

Ze wstępu:

Czym jest duchowość? Kiedy myślimy o duchowości, jej rozwijaniu pojawia się powierzchowne skojarzenie – mnich w klasztorze, odizolowany od świata zewnętrznego, którego podstawową aktywnością są praktyki duchowe i modlitwa. Jest to znaczne uproszczenie. Pytanie o duchowość dotyczy każdego człowieka, bo przecież wiąże się ona z akceptacją i realizacją w działaniu uniwersalnych, ponadczasowych wartości (dobro, miłość, prawda, piękno), wobec których każdy musi się określić. Duchowość identyfikowana jest także z przeżyciami religijnymi (chociaż przeżycia te to tylko jeden z aspektów duchowości) oraz nadawaniem życiu sensu.

Życie współczesnego człowieka nacechowane jest silną tęsknotą za jednością, głębią i wspólnotą przeżywania. Nie znajduje ich jednak ani w sobie, ani w istniejących instytucjach kultury. Dawniej rytm życia narzucany przez naturę i kulturę był uporządkowany i przewidywalny. Tradycja, religia, społeczność, w której się żyło, wyznaczały niezmienne granice zachowania człowieka. Funkcjonowały jasne kodeksy moralne, a cele życia były z góry ustalone. Obecnie racjonalność rozumu oddaliła człowieka od przyrody, bliźnich i sfery sacrum. Postęp technologii wyparł tradycyjną kulturę i osadzone w niej wartości. Inteligencja racjonalna sprawiła, że człowiek jest zdrowszy i dłużej żyje, nie wie jednak, jak nadać temu wszystkiemu sens. Coraz więcej ludzi popada ze skrajności w skrajność, miotając się od nadmiernej czy bezproduktywnej aktywności (pracoholizm i inne uzależnienia, stany nerwicowe) do całkowitej bierności (alienacja, depresja). Z pomocą przychodzi jednak rozwijanie własnej duchowości.

Psychologia rozwoju, zwłaszcza nurt life-span, przyglądając się ludzkiemu funkcjonowaniu w ciągu całego życia, poszerza zewnętrzny obraz aktywności, zwracając również uwagę na rozwój w drugiej połowie życia, gdzie aktywność zewnętrzna człowieka maleje, a górę bierze aktywność wewnętrzna – zwłaszcza w wymiarze duchowym (Bee, 1996). Jest to również związane ze szczególnym rozumieniem w tym nurcie samego fenomenu rozwoju. Jego tradycyjne rozumienie jako ewolucji czy permanentnego przyrostu funkcji i zdolności jest zastępowane rozumieniem, w którym istnieje miejsce dla okresów dezintegracji, kryzysów czy czasowego wycofania (Baltes, 1987). Zjawiska te nie są traktowane jako patologia. W pierwszej połowie życia człowiek nastawiony jest na aktywne gromadzenie, zwiększanie ilości, pozyskiwanie – czy to dóbr, czy to umiejętności. Natomiast w drugiej połowie, chcąc rozwijać swoją osobowość, człowiek skłania się ku fazom względnego wycofania, ograniczania aktywności życiowej, wybierania z niej tego, co najistotniejsze, np. ludzie starsi włączają proces tzw. „selektywnej optymalizacji i kompensacji” (Baltes, 1990, s. 21, za: Bee, 1996, s. 402). Angyal (1972) wspominał o dwóch pozornie sprzecznych zasadach organizacji osobowości: o tendencji do zwiększania własnej autonomii oraz o tzw. homonomii. Pierwsza tendencja ujawnia się w dążeniu człowieka do panowania nad zmiennymi warunkami życia, własnej ekspansji i samodzielności funkcjonowania. Druga to dążenie do przynależności do większej całości, do uczestnictwa w niej poprzez własną aktywność, do harmonii ze wszechświatem. Sprzeczność znika właśnie wtedy, kiedy weźmiemy pod uwagę całe życie jednostki – wówczas jawią się nam jego dwie fazy. W pierwszej fazie dominuje autonomizowanie się i „gromadzenie”, frommowskie „mieć”, aktywność kierowana jungowskim „ego”, natomiast w drugiej fazie ujawnia się homonomia i „ograniczanie”, prowadzące ku frommowskiemu „być” oraz działaniu kierowanemu jungowską „jaźnią”.

Niestety, dla zewnętrznego obserwatora – typowego przedstawiciela świata Zachodu – oczywistym wydaje się, że człowiek w wieku średniej i późnej dorosłości nie jest aktywny. Kierując się kryteriami wczesnej dorosłości, nie bierze pod uwagę innej jakości aktywności, rozpatruje ją jedynie ilościowo, a nie jakościowo. Tym samym aktywność podmiotu w sferze duchowej nie jest dla niego żadną aktywnością. Często zarzuca osobom w okresie średniej i późnej dorosłości bierność, brak troski o własny rozwój, brak chęci do uczestnictwa w życiu społecznym, opisuje ich zachowanie w kategoriach psychopatologicznych, podejrzewa o depresję, a nawet zmusza do nienaturalnych form aktywności pod szyldem przystosowania do norm społecznych.


Frąckowiak T., Wnuk-Olenicz M., Wrocławscy stulatkowie, [w:] red. zbiorowa, Wrocław dziękuje Stulatkom, Wyd. Muzeum Miejskiego Wrocławia, Wrocław 2008.

Fragment – rys historii życia Stefana Modrzejewskiego (105 lat)

Pan Stefan urodził się 18 sierpnia 1903 roku w Łodzi. W domu rodzinnym wychowywało się troje braci i dwie siostry. W 1920 roku brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i został ranny podczas obrony Warszawy. Trafił do Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus, gdzie odbył długą rekonwalescencję, podczas której opiekę nad nim sprawowała troskliwa matka.

W 1922 roku Pan Stefan uzyskał świadectwo dojrzałości i rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Budowy Maszyn w Poznaniu. Dyplom odbierał jako jeden z pierwszych inżynierów w Polsce. Po studiach podjął pracę w zakładach Hipolita Cegielskiego, gdzie uczestniczył w konstruowaniu pierwszych w kraju parowozów. Na początku lat trzydziestych pracował w Republice Południowej Afryki, gdzie były wielkie zakłady kolejowe i zapotrzebowanie na specjalistów od maszyn parowych. W latach 1936-1937 Pan Stefan tworzył Gimnazjum Mechaniczne im. Stanisława Staszica w Kaliszu, które było jednym z pierwszych w Polsce. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę, którą poślubił w 1939 roku. Po wojnie zamieszkał we Wrocławiu, gdzie w 1945 roku otworzył pierwsze Technikum Budowy Maszyn. Później pełnił funkcję wizytatora szkół zawodowych, a także pracował w Ośrodku Kształcenia i Doskonalenia Kadr Pedagogicznych przy ulicy Dawida. Obecnie mieszka z córką Barbarą na osiedlu Grabiszynek.

Pasją Pana Stefana były podróże, z przyjemnością wspomina wyprawy do Europy Zachodniej, Ameryki Południowej i Chin. Był również miłośnikiem taternictwa i kajakarstwa. W długie, zimowe wieczory chętnie grywał w brydża z gronem przyjaciół.

Pan Stefan uważa, że najważniejsze w życiu jest towarzystwo odpowiednich ludzi oraz ciepły dom, który daje stabilizację i jednoczy rodzinę. Ze wzruszeniem wspomina matkę, jej pomoc i cenne uwagi. „Bardzo wiele zawdzięczam mamie, to był fundament mojego życia. Gdy przydarzyło się nieszczęście, to razem je przeżywaliśmy, razem wydostawaliśmy się na powierzchnię”. Zdaniem Pana Stefana najcenniejsza jest zdolność utrzymania równowagi pomiędzy różnymi sferami życia, a także rozwaga i umiejętność współżycia z ludźmi. Jak mówi, „Niesamowitym bogactwem jest zrozumieć każdego człowieka”.


Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Stulecie stulatków, [w:] red. zbiorowa, Wrocław dziękuje Stulatkom, Wyd. Muzeum Miejskiego Wrocławia, Wrocław 2008.

Ze wstępu:

W psychologii istnieją różnice zdań na temat progu starości, ale najczęściej przyjmuje się, że okres od 60 do 75 lat to czas wczesnej starości, od 75 do 90 lat to okres późnej starości, a powyżej 90 lat to wiek sędziwy, nazywany długowiecznością. Zmieniające się uwarunkowania demograficzne oraz postępy medycyny pozwalają coraz szerszej grupie ludzi osiągnąć wiek późnej starości, a nawet długowieczności. Niespotykana do tej pory w dziejach ludzkości liczba osób osiągnie i przekroczy setny rok życia, bowiem od lat 50. ubiegłego wieku w krajach wysokorozwiniętych liczba stulatków podwaja się co dekadę. Dobrze obrazuje to następujący przykład. Królowa Elżbieta osobiście podpisywała życzenia z okazji setnej rocznicy urodzin swoich rodaków, w 1952 roku podpisała ich 255, a 44 lata później, w roku 1996, aż 5218. Prognozy ONZ zakładają, że liczba stulatków na świecie osiągnie 3,2 mln do 2050 roku. Według przewidywań GUS liczba stulatków w Polsce wzrośnie do ponad 9 tys. w roku 2030, a w roku 2050 osiągnie 21 tys.

Zdaniem demografów połowa dziewcząt urodzonych w 2000 roku w krajach wysokorozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, Niemcy czy Japonia, będzie prawdopodobnie świętować początek dwudziestego drugiego wieku jako stulatki. Chłopcy są w nieco mniej korzystnej sytuacji, jednak połowa mężczyzn urodzonych na przełomie stuleci prawdopodobnie dożyje 95. roku życia. Według Jamesa Vaupela są to najważniejsze, ale nadal rzadko dyskutowane fakty o demografii długowieczności. Jego zdaniem długi okres życia nie jest odległym przywilejem przyszłych pokoleń, ale prawdopodobnie przeznaczeniem większości ludzi obecnie żyjących. Dla obecnych trzydziestolatków i ludzi młodszych, zwłaszcza dzieci, dożycie wieku 95 lub 100 lat nie będzie niczym nadzwyczajnym. Według demografów uświadomienie sobie tych prognoz i ich stopniowe urzeczywistnianie zmieni sposób myślenia człowieka o swoim życiu. Kiedyś trudno było przewidzieć, jak długo dana osoba będzie żyć. W przyszłości, nie licząc nagłych losowych wypadków, ludzie w krajach wysokorozwiniętych będą mogli być niemal pewni, że dożyją przynajmniej 80., 90. roku życia, a nawet 100 lat. Duże prawdopodobieństwo długiego życia w zdrowiu i dostatku radykalnie zmieni styl życia, a także plany na to, jak przeżyć tak długi czas.

Coraz częstsze dożywanie przez ludzi trzycyfrowego wieku stawia także nowe wyzwania przed badaniami naukowymi. Najważniejszym celem dla wszystkich naukowych studiów nad stulatkami jest zrozumienie aspektów umożliwiających tak długie życie oraz zidentyfikowanie specyficznych biologicznych, psychologicznych oraz socjologicznych charakterystyk składających się na długowieczność. Badania nad stulatkami i dziewięćdziesięciolatkami, na tle badań nad innymi grupami wiekowymi, są nadal rzadkością, jednak zainteresowanie w tej dziedzinie zwiększyło się przez ostatnie 20 lat. Obecnie realizowany jest również międzynarodowy projekt badań nad tzw. superstulatkami, czyli osobami, które ukończyły 110 lat.

Między gerontologami istnieje konsens co do tego, że żaden pojedynczy element nie wpływa na pomyślne starzenie się i przetrwanie do bardzo zaawansowanego wieku. Dlatego badania dotyczą szeregu czynników medycznych, psychologicznych i demograficznych, gdyż wszystkie one mogą mieć wpływ na długowieczność. Pomimo że większość badaczy zgadza się co do faktu, że pojedynczy czynnik nie może być przypisywany osiąganiu granicy długowieczności, to istnieje rozbieżność, który z elementów należy uznać za najważniejszy w tym bilansie.


Straś-Romanowska M., Frąckowiak T., Potoczne przekonania na temat starzenia się w świetle badań psychologicznych, [w:] Kowaleski J. T., Szukalski P. (red.),Pomyślne starzenie się jednostek i zbiorowości ludzkich, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2008.

Ze wstępu:

Z biologicznego punktu widzenia starzenie się człowieka wiąże się z przewagą procesów katabolicznych nad anabolicznymi, z obniżeniem sprawności fizycznej oraz narastaniem dolegliwości chorobowych, natomiast psychologiczny i społeczny wymiar zmian związanych ze starością nie układa się w jeden wzorzec. Także gdy zestawimy różne etapy ontogenezy, rozwój psychiczny w późnej dorosłości wyda się mniej szablonowy niż np. w dzieciństwie, adolescencji czy u młodych dorosłych. Owo zróżnicowanie wynika przede wszystkim z indywidualnej biografii, odmiennych doświadczeń, które tworzą osobowość. Rozwój człowieka współwystępuje z rozwojem jego historii, która z czasem staje się coraz bardziej złożona i wielowątkowa. Ludzie starzy dysponują rozległymi pokładami spersonifikowanej przeszłości, czyli wielkim osobistym doświadczeniem, które różnorodnie kształtuje ich psychikę.

Postawa wobec własnego starzenia się również ma charakter zindywidualizowany i bardziej różnorodny niż oceny starości dokonywane przez osoby młodsze. Tworzony przez nie obraz wieku senioralnego często bywa uproszczony i stereotypowy, mimo że badania demograficzne charakteryzują ludzi starych jako grupę bardzo zróżnicowaną.

Współczesne psychologiczne definicje starości zakładają, że procesy starzenia się przebiegają na wielu płaszczyznach, zmierzają w różnych kierunkach, są asynchroniczne i wysoce zindywidualizowane. Tymczasem społeczna definicja starości jest nadal raczej monolityczna, a ludzie starzy są traktowani jako grupa homogeniczna, tak jakby po przekroczeniu pewnej granicy wieku zanikać miały ich indywidualne cechy. Co prawda seniorom przypisuje się pozytywne atrybuty i role, jednak ocenia się, że pozytywny obraz osób starszych rozpowszechniony jest na mniejszą skalę, a dominuje negatywny. Istnieje szereg stereotypów, które ukazują człowieka starego jako schorowanego, złośliwego, zgorzkniałego, będącego ciężarem dla innych. Zamiast mądrości, kompetencji autobiograficznych, doświadczenia życiowego, roztropności, troskliwości itp. atrybutów pozytywnej starości, wskazuje się brak orientacji we współczesnych realiach, niekompetencję w załatwieniu spraw urzędowych, nienadążanie za nowoczesną techniką i poczucie ogólnospołecznego i kulturowego niedostosowania wywołującego izolację, samotność i przygnębienie.

Osoby w zaawansowanym wieku, podobnie jak w każdym innym, stanowią różnorodną populację, która nie powinna być spostrzegana przez pryzmat jakichkolwiek stereotypów. Paradoksalnie wraz z rozwojem nauki liczba stereotypów opisujących ludzi starych nie maleje. Dzieje się tak za sprawą etosu współczesnej kultury akcentującej, niejednokrotnie nadmiernie, walory ludzi młodych, sprawnych, kreatywnych i skupionych na osiąganiu osobistych celów (kult młodości i indywidualizmu). Jedną z najbardziej pożądanych cech człowieka w społeczeństwach Zachodu jest więc młodość, gdyż kojarzy się z witalnością, dobrostanem w sferze fizycznej i psychologicznej oraz z dużą aktywnością życiową warunkującą sukcesy i dobrobyt materialny. Stereotyp osoby starej pozostaje w opozycji do tego obrazu i reprezentuje w świadomości społecznej zniedołężnienie, przemijanie, smutek i śmierć. Zdaniem P. Kocimskiej [2003, s. 1] „polski stereotyp starości utożsamiany jest z wizją klęski. Brak odpowiedniej edukacji powoduje, że na nieuniknioną starość patrzy się z lękiem. Istnieje obawa, że nastąpi rozwój współczesnej gerontofobii”.

Z uwagi na fakt starzenia się społeczeństw, a także, czy przede wszystkim, ze względu na zabezpieczenie godności człowieka starzejącego się ważna wydaje się potrzeba kształtowania właściwego obrazu starości w oparciu o wiedzę dotyczącą zmian zachodzących w tym okresie życia. Może się to przyczynić nie tylko do osłabienia mitów o ludziach starych, które są zazwyczaj krzywdzące i nieadekwatne, ale także do obniżenia lęku przed naturalnym zjawiskiem starości i własnym starzeniem się. Im więcej jest lęku i uprzedzeń wynikających z niewiedzy, tym większe prawdopodobieństwo, że właśnie stereotypy będą głównym źródłem informacji i wyznacznikiem zachowania. Warto zatem pracować nad zmianą utartych, ale nieprawdziwych poglądów, korzystając z rzetelnej wiedzy o starości. Dlatego w dalszej części pracy omówimy niektóre stereotypy (mity) związane z procesem starzenia się i przedstawimy rezultaty badań psychologów oraz badaczy z dziedzin pokrewnych, które je podważają.


Frąckowiak T., Kapała M., Zubik A., Cieślik A., Konstruowanie obrazu starości i jego implikacje społeczne a perspektywa danych empirycznych, [w:] Kowaleski J. T., Szukalski P. (red.), Starość i starzenie się jako doświadczenie jednostek i zbiorowości ludzkich, Wyd. Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2006.

Ze wstępu:

Prezentowane studium przedstawia konstruowany, przy użyciu metody fotograficznej, obraz starości, a następnie poddaje jego zasadnicze elementy dyskusji w świetle danych empirycznych – doniesień z badań, z zakresu gerontologii społecznej. Omawiamy także potencjalne implikacje społeczne jakości konstruowanego obrazu późnej dorosłości.

Przeprowadzone badania, w pierwszej kolejności, miały na celu dookreślenie aktualnego społeczno-kulturowego obrazu starości. Jaka jest starsza osoba w oczach tych, którzy na nią patrzą, jakie jej cechy wydają się szczególne dystynktywne? Pytanie to odsyła do funkcjonującego w polskim społeczeństwie stereotypu starszego człowieka, stereotypu, który nie tyle pokazuje całościowy obraz starości, ile wytycza „znaczniki” tożsamości, punkty zakotwiczenia tożsamości osób starszych. Budując własną tożsamość ludzie niejednokrotnie sięgają po takie „markery” tożsamości, po społecznie uznane cechy-wyznaczniki. Cechy takie należą i wywodzą się z podzielanego przez społeczność intersubiektywnego świata, który zarówno wartościuje rzeczywistość, jak i wyznacza jej pewne ramy – ramy interpretacji, ale i ramy „bycia”. Obraz „możliwej do pomyślenia” codzienności, również w płaszczyźnie tworzenia kontekstów starości, coraz mocniej uwikłany jest w medialne przekazy. Gotowe wzorce/ schematy społeczno-kulturowe stają się „drogą na skróty” do własnej wizji świata, rzeczywistości, także obrazu starości. Indywidualne znaczenia nadawane starości, jej prywatne wizje/ teorie, są zatem w dużej mierze wynikiem uwarunkowań społecznych i kulturowych. Jakość i treść kulturowych przekazów (stereotypów) na temat starości rzutuje nie tylko na stosunek do osób starszych i osobistą antycypację własnego starzenia się, ale ma także swoje konsekwencje dla sposobu doświadczania własnej starości przez seniorów. Społeczne przekonania, z uwagi na trudność istnienia obok czy poza obowiązującym kontekstem kulturowym, mają w dużej mierze wpływ na przeżycia związane z osobistym doświadczaniem swojej starości.