Jesteśmy na początku drogi

12 grudnia 2013 w UTW bez granic

wbimg_002Rozmowa z Wiesławą Borczyk, prezesem stowarzyszenia Sądecki Uniwersytet Trzeciego Wieku w Nowym Sączu i Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Uniwersytetów Trzeciego Wieku. „Cieszę się, że to wszystko ruszyło, ponieważ dotychczas nie było takich działań. Na ogół organizowano w świetlicy jakiś Dzień Seniora, który odbywał się według schematu: lokalna władza spotyka się z seniorami, rączka, cmoknięcie, kawa, herbatka, ciastko, kwiatek i do domu. Ja się oburzam na takie akcyjne działanie” – mówi pani prezes.

Pani prezes, skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Coraz więcej mówi się o potrzebach ludzi starszych, a oni nadal czują się chorzy, samotni i wykluczeni.

Obecnie zaczynamy w Polsce pracę nad nowatorskim dokumentem „Założenia polityki senioralnej na lata 2014-2020”. Mówimy tu o czymś, co się dopiero tworzy. Doszliśmy do takiego momentu, kiedy władze państwowe zaczynają poważnie traktować problem starzejącego się społeczeństwa.

Czy to znaczy, że rząd dopiero od niedawna zauważa starzenie się społeczeństwa?

Od pewnego momentu prace nad rozwiązaniem tego problemu nabrały tempa. W lipcu 2011 r. zorganizowaliśmy w Szczawnicy, jako Federacja Uniwersytetów Trzeciego Wieku, spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Przyjechało tam dwustu liderów UTW. Uzgodniliśmy, że premier porozmawia z nimi. Nie czekaliśmy na oficjalne wystąpienie, ale sami postaraliśmy się o to, aby premier posłuchał liderów, tego, jakie mają problemy. Bo że uniwersytety sobie radzą i jakoś działają, to już premier wiedział.

Na marginesie dodam, że matka żony premiera uczestniczy w jednym z uniwersytetów na Wybrzeżu, więc premier już z domu wyniósł pewną wiedzę. Donald Tusk nie pojawił się zresztą w Szczawnicy z pustymi rękami. Obiecał, że przygotuje program rządowy, który będzie miał na celu wspieranie organizacji pozarządowych, w tym również UTW, które będą działały na rzecz utrzymania aktywności osób starszych. I rzeczywiście powstał rządowy program na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych (ASOS) na lata 2012–2013, z budżetem 60 mln zł.

Można więc powiedzieć, że od spotkania w Szczawnicy rozpoczęły się prace nad polityką senioralną Polsce. To był pierwszy ważny moment?

To był pierwszy krok, to był konkret. Potem ruszyła lawina. W parlamencie rozpoczął działania Zespół ds. Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Senat ogłosił rok 2012 Rokiem UTW, zorganizowaliśmy kongres UTW, nad którym patronat objęła Anna Komorowska, małżonka Prezydenta RP. W Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej powstał nowy Departament ds. Polityki Senioralnej, a na zakończenie roku przyjęliśmy Pakt Seniora.

Wykorzystaliśmy też aktywność naszego środowiska. Bo trzeba pamiętać, że do uniwersytetów uczęszczają ci, którzy chcą, i ciągle jest wielu seniorów, którzy nie czują takiej potrzeby. Potrzebne są więc kluby seniora – o tym także napisaliśmy w Pakcie Seniora. Zaczęliśmy szerzej mówić w imieniu całego środowiska osób na emeryturze.

Stoimy zatem wobec procesu, który na większą skalę dopiero się rozpoczyna, a ludzi, którzy powinni być objęci polityką senioralną, z każdym rokiem będzie przybywać.

Zdecydowanie tak. Trzymam w ręku projekt tego dokumentu. On jeszcze się tworzy i niebawem ma zostanie przedstawiony na posiedzeniu rządu. Pracowała nad nim Rada Polityki Senioralnej, w której działaniach również uczestniczę. To się dzieje dosłownie na naszych oczach, a zaczęło się w lutym tego roku. Jesteśmy więc na początku wielkiego procesu. Na bazie doświadczeń Europy Zachodniej, ale też wobec naszych zobowiązań wobec Unii Europejskiej, pracujemy nad pewnymi zaległościami. Rząd już musiał, na zakończenie Europejskiego Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej 2012, złożyć relację, co zrobił w celu stworzenia otoczenia przyjaznego starzejącemu się społeczeństwu. Żeby powstał ten program, potrzebna była diagnoza społeczna. Pamiętajmy, że mówimy o czymś absolutnie nowatorskim w skali naszego kraju.

Co się zmieni, jeśli ten projekt zostanie przyjęty?

Mam nadzieję, że bardzo wiele. Wystarczy prześledzić tytuły poszczególnych rozdziałów: uczestnictwo osób starszych w życiu społecznym; człowiek starszy w rodzinie; profilaktyka zdrowia osób starszych; zaspokajanie potrzeb opiekuńczych osób starszych; kultura fizyczna i sport dla wszystkich; edukacja w starości i do starości; zatrudnianie osób starszych; bezpieczeństwo socjalne; planowanie przestrzenne i potrzeby mieszkaniowe osób starszych; środowisko mieszkaniowe. Na razie wybrano tylko kilka priorytetów, ponieważ krótki czas przeznaczony na stworzenie tego dokumentu nie pozwolił na razie na więcej. Wierzę jednak, że robimy kolejny ważny krok.

Jest Pani usatysfakcjonowana tempem i zakresem tych działań?

Bardzo. Cieszę się, że to wszystko ruszyło, ponieważ dotychczas nie było takich działań. Na ogół organizowano w świetlicy jakiś Dzień Seniora, który odbywał się według schematu: lokalna władza spotyka się z seniorami, rączka, cmoknięcie, kawa, herbatka, ciastko, kwiatek i do domu. Ja się oburzam na takie akcyjne działanie. W ustawie o samorządzie gminnym z 1990 r. ustawodawca przewidział tworzenie młodzieżowych rad gmin, ale wywalczyliśmy również przepisy o tworzeniu rad seniorów – we wrześniu br. sejm przyjął zmiany w ustawie o samorządzie gminnym. To bardzo ważny sygnał dla samorządów. Dotąd często tłumaczyły się brakiem podstaw prawnych do tworzenia rad seniorów jako konsultacyjnych, społecznych ciał, które składałyby się z osób reprezentujących różne organizacje seniorskie.

To z nimi spotykałby się wójt, burmistrz, prezydent, przewodniczący rady albo szef komisji polityki społecznej i pytał: jakie widzicie problemy ludzi starszych w naszym mieście? Te wnioski powinny być ujęte w działaniach planowanych przez władze gmin i miast. Musimy być partnerami dla samorządów.

Czyli ciągle nie jesteście partnerami dla samorządów?

Dopiero zaczynamy. Przykładem może być sądecka rada seniorów, którą powołał prezydent w Nowym Sączu, zresztą ani słowem nie wspominając, że z naszej inicjatywy – sądeckiego UTW – do której zaprosiliśmy jeszcze inne organizacje. Pokazano to jako inicjatywę miasta. Popełniono jednak błąd: wprowadzono do rady urzędników, a nie oni powinni być jej istotą. Rada seniorów ma być elementem społecznym, a urzędnicy mają wykonywać ustawowe zadania. Myśmy postulowali, aby zasiadali tam przedstawiciele organizacji pozarządowych, uczelni wyższych, specjaliści lekarze, czyli ludzie, którzy czują temat. A proszę zobaczyć skład sądeckiej rady: aż trzech urzędników, w tym pełnomocnik prezydenta ds. społecznych. To przejaw niezrozumienia idei rad seniorskich. Taka rada powinna raczej spotykać się z pełnomocnikiem, by pytać, co miasto planuje w stosunku do seniorów. Nie rozumiem tego, co się wydarzyło, ale nie było okazji, żeby o tym rozmawiać.

Urzędnicy, od szczebla samorządowego poczynając, zrozumieli już, że istnieje coś takiego jak problem starzejącego się społeczeństwa?

Jesteśmy na początku tej drogi. Wiemy przecież, jak działają urzędy – dopiero wtedy podejmują działanie, kiedy nakazuje im to ustawa albo rozporządzenie. Wszystko ponad to jest kwestią osobistej mądrości konkretnego wójta, burmistrza, prezydenta, starosty czy marszałka, jeśli czują, że nie wszystko wynika z ustawy, ale jakiś proces zachodzi w społeczeństwie. Kraków i Małopolska od kilku lat pracują nad programem „Srebrna gospodarka”. Tego nie robi żadne inne województwo w Polsce.

Uważa Pani, że ludzie powinni przechodzić na emeryturę w wieku 60 czy 67 lat?

Mogę się tylko wypowiedzieć jako osoba, której to dotyczy. Moje głębokie przekonanie jest takie, że powinnam pracować, dopóki będę mogła, dopóki zdrowie i intelekt pozwolą. Chciałabym pracować jak najdłużej, stopniowo ograniczając obowiązki. Praca jest istotą życia człowieka. Daje satysfakcję i możliwości poprawy swojej egzystencji, czyli warunki finansowe, co nie jest bez znaczenia.

Wiesława Borczyk – prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Nowym Sączu, szefowa Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń UTW, członek Komisji Ekspertów ds. Osób Starszych przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Jedna z inicjatorek działań na rzecz konsolidacji środowiska UTW. Kierowana przez nią Federacja reprezentuje środowiska seniorów, opierając się na pracy społecznej swoich członków. Dba o to, by UTW współpracowały z uczelniami wyższymi i samorządem lokalnym oraz regionalnym.

W 2011 r. Wiesława Borczyk odebrała Złoty Krzyż Zasługi za działalność na rzecz rozwoju ruchu Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Polsce. Jest także laureatką Nagrody św. Kamila „za pomoc w odkrywaniu przez seniorów piękna jesieni życia i nowych pasji po zakończeniu kariery zawodowej oraz skuteczną aktywizację osób starszych”. To m.in. dzięki zaangażowaniu Wiesławy Borczyk
rozpoczęły się prace nad Rządowym Programem na rzecz Aktywności Osób Starszych. Jest inicjatorką Forum III Wieku – konferencji towarzyszącej corocznemu Forum Ekonomicznemu w Krynicy-Zdroju.

Na co dzień pracuje jako radca prawny. Jak przyznaje, w życiu kieruje się dwiema dewizami: „Człowiek uczy się przez całe życie” oraz „Dyskusja z głupotą niepotrzebnie ją nobilituje”. W wywiadzie dla Instytutu Łukasiewicza tak opisywała ideę UTW: „Przede wszystkim UTW daje możliwość wyboru: mogę iść na taki wykład lub mogę uczestniczyć w takich zajęciach, które mnie interesują, dają zadowolenie, spełnienie marzeń z młodości. UTW daje seniorom szansę na rozwój: intelektualny i obywatelski, poszerzenie zainteresowań, możliwość nabycia nowych umiejętności oraz włączenie się w pracę na rzecz innych osób. Co więcej, program edukacyjny umożliwia wybór ulubionej sekcji tematycznej”.